Tadeusz Kościuszko był zwolennikiem idei powstania chłopskich i żydowskich milicji i o ile o kosynierach każdy słyszał, to już o żydowskich oddziałach, które walczyły podczas Insurekcji Kościuszkowskiej niekoniecznie.
Inicjatorem powstania pierwszego od czasów biblijnych całkowicie żydowskiego oddziału był Berek Joselewicz, żydowski kupiec handlujący końmi oraz jego wspólnik Józef Aronowicz.
„Nic bardziey przekonać nie może nayodlegleyszych narodów o świętości sprawy naszey i sprawiedliwości rewolucyi i teraźnieyszey iak to, że oddzieleni od nas religią i obyczajami ludzie dla poparcia naszego z własney woli życie w ofierze niosą” – pisał Kościuszko w „Gazecie Rządowej” z 17 września 1794 r. ogłaszając powstanie kawalerii żydowskiej.
Inicjatorzy Joselewicz i Aronowicz zostali pułkownikami tego oddziału i zaczęli zbierać pieniądze, zaopatrzenie oraz rekrutów. Jednak społeczność żydowska zamieszkująca wówczas na Pradze była sceptycznie nastawiona do tego projektu, jak wcześniej do oddziałów kosynierów i milicji. Praga natenczas była ubogą dzielnicą, zamieszkałą głównie przez żydowskich rzemieślników, których płk. Joselewicz próbował nauczyć strzelać i walczyć konno szablą. Mimo przeciwności ostatecznie zaciągnęło się kilkuset Żydów i powstał oddział dragonów w liczbie 500 żołnierzy. Z powodów religijnych nie chcieli jednak zgolić bród i stąd nazwa brodata armia.
Andrzej Kunert i Andrzej Przewoźnik w książce „Żydzi polscy” piszą, że wśród pierwszych ochotników znaleźli się Marek Jakubowicz, Majer Herszkowicz, Chaim Judkiewicz, Mordko Wolfowicz, Josel Abrahamowicz, Jakub Epstein i Heszek Lewkowicz.
Żydowska kawaleria miała bronić Pragi, gdyż nadciągały wojska rosyjskie. W wyniku nieudolności generała Zajączka i szybkiego ataku generała Suworowa podczas obrony Pragi zginęła większość dragonów. Płk. Joselewicz z garstką kawalerzystów zdołał się ocalić i później wyjechał z Polski. Joselewicz udał się do Mediolanu, aby dołączyć do oddziałów generała Jana Henryka Dąbrowskiego. Pułkownik oświadczył Dąbrowskiemu, że „zgłasza się do służby, jak wszyscy dobrzy Polacy”.
Autor: Karol Kwiatkowski